środa, 7 listopada 2012

Minerałki + beautyblender ?


Jak juz pisalam od jakiegos czasu mam problemy ze skora, zle znosi roznorodne, chocby najlepsze kremy jak i podklady.
Krem-cud juz znalazlam, jak narazie kazdego dnia budze sie z ladniejsza, wygladzona i jednolita skora dzieki Nuxe Aroma Perfection, ktrmu przeciw niedoskonałościom... Ale podklad nadal sprawial klopot. Pod koniec dnia czulam swedzenie np. na brodzie i juz wiedzialam, ze nadchodzi nieprzyjaciel! Wrog!  Podklady ktorych uzywalam zawsze bez problemu, dajace przepiekny efekt i wykonczenie, teraz staly sie mega zapychaczami.. ( o moich ulubionych podkladach wkrótce!)
Stwierdzilam ze ostatnia deska ratunku beda mineralki.. Jakis czas temu dostalam od siostry podklad mineralny Lily Lolo, odcien jak nabardziej trafiony, chociaz zawsze bylam zwolenniczka podkladow w plynie... I co. Lezal sobie biedny, zapomniany i czekal na swoj Wielki Dzien... Raz czay dwa probowalam, przykladowo, kabuki, okragle ruchy albo wciskanie... Wszystko szablonowo a jednak nie. Nie moj typ....
Ale dzis sprobowalam jeszcze inaczej, zwilzonym Beautyblenderem nakladalam ten podklad tak jak kazdy podklad w plynie... I az oczy ze zdziwiania otworzylam szerzej ( co o 6.30 rano nie jest takie oczywiste) ..
Krycie male do sredniego, wydaje mi sie ze spokojnie moglabym je dopracowac jeszcze bardziej, ale efekt jaki uzyskalam bardzo mi sie spodobal... To sie dopiero nazywa 'stopienie ze skora'.
Niby nowatorskie podejscie do mineralow, ale polecam, sprobujcie kiedys...


+





Pozdrawiam
 Eliza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz